środa, 15 stycznia 2014

Przechodzimy na karmienie mieszane - początki

Równo tydzień przed powrotem do pracy zaczynamy przyzwyczajać się do nowej rzeczywistości. Wojtuś musi nauczyć się żyć bez piersi, a piersi bez Wojtusia.

Karmienie mieszane, czyli podawanie mleka modyfikowanego bez odstawiania dziecka od piersi jest ponoć możliwe, ale nie zawsze przychodzi łatwo. Po kilku dniach obserwacji Wojtka oraz myślenia nad tym, ile godzin muszę spędzić poza domem, ustaliłam, jak efektywnie przygotować się do zmian.


Wojtek od śniadanka do 16 je mleko z piersi tak naprawdę raz - na II śniadanie ok 10.30. Pozostałe "karmienia" to krótkie popijanie, zwłaszcza po obiadku ok 13.00. 

Nowy schemat wydaje się być prosty - rano mleko mamy, na II śniadanie MM lub kaszka na MM, potem obiadek, owoce na deser i na podwieczorek zjawia się mama...


Przygotowania
Nauczona doświadczeniem innych matek, postanowiłam zabrać się za hamowanie laktacji trochę wcześniej - nie chciałam pierwszych dni w biurze spędzić umierając z bólu, albo latać odciągać pokarm. Musiałam wymyślić, co dam na II śniadanie i co Wojtek będzie pił w ciągu dnia. Na 1 ogień poszedł posiłek mleczny i nasz 1. dzień wyglądał tak:
8:30 mleko mamy
11:00 kaszka na MM
13:30 obiadek popity mlekiem mamy
15:30 kilka łyżeczek owoców
16:00 duuuużo mleka mamy
18:00 mleko mamy + kaszka na wodzie
20-21:30 wiszenie u cyca

Co ciekawe po takim dniu Wojtek przespał całą noc, a dokładnie 22-7:30. Do picia dostawał soczek rozcieńczony wodą w stosunku 1:2 i wypił do ok. 60 ml. O 11:00 miało być po prostu MM, ale na widok butli się rozpłakał, więc zrobiłam kaszkę.


Dzień 2
Piersi już wiedzą, że coś jest nie tak, a Wojtek po nocnej przerwie jest nienażarty. W związku z tym wisi u cyca od 7:30 do 9:00. Potem kolejno:
10:30 kaszka na MM
12:00 obiadek (b. mało) popity piersią (też mało)
14:45 ok. 90g owoców
15:45 duuuuużo mleka mamy
18:00 j.w.
20-21:30 wiszenie u cyca.

Chłopakowi ewidentnie brakuje porządnej dawki mleka na II śniadanie, ale nie chce go pić, tylko woli kaszkę, której nie zjada za dużo. Stąd do obiadu jest dość marudny :/ Może od taty weźmie butle - od mamy nie bierze.


Kolejny etap
Wojtek po obiedzie zwykle śpi, ale żeby zasnąć, musi popić obiadek mlekiem. Daję mu jeszcze pierś, ale w sobotę już chyba nie dam. Ciekawa jestem, czy da się oszukać np. wodą z sokiem, czy też będę musiała dorabiać MM. Poza tym jestem dość twarda i jak Wojtek marudzi w dzień o cyca, to zapycham go rozcieńczonym soczkiem (wody moje dziecko nie pije niestety). Boję się, czy tata nie będzie odbierał jego marudzenia jako apelu "daj mi mleka" i nie przekarmi go tak, że gdy wrócę, Wojtek pogardzi moim. Na razie jednak chłopak daje radę od 8:30 do 16:00 o 1 piciu po obiadku i jak tylko uda mi się mu wcisnąć trochę więcej na II śniadanie, powinno być dobrze. 

No i nie spodziewałam się, że kiedyś to powiem, ale mam też nadzieję, że będzie budził się w nocy przynajmniej raz na mleczko, bo tak mało nam zostanie tego wspólnego jedzenia...

4 komentarze: